środa, 26 lutego 2014

Love, love

Niedawno nie przypadkiem wpadła mi w ręce pewna książka. Książa o miłości. Z mojej perspektywy jest to pod wieloma aspektami dość banalna historia, lecz kiedy popatrzymy na nią przez pryzmat indyjskiej obyczajowości, to szybko zrozumiemy, dlaczego wywołała ona falę tak kontrowersyjnych dyskusji na subkontynencie. Opowieść ta nie tylko narusza wszelkie przyjęte w społeczeństwie normy, ale też dotyka tematu dla Indusów mocno niezręcznego. W końcu w Indiach na lakoniczne "Boy loves girl. Girl loves boy. They get married" nie ma miejsca. Zasada jest jasna: "Girl's family has to love boy. Boy's family has to love girl. Girl's family has to love boy's family. Boy's family has to love girl's family." Dopiero kiedy te wszystkie warunki zostaną zachowane, związek uczuciowy dwojga ludzi może zostać przypieczętowany na ślubnym kobiercu. Sytuacja mocno skomplikowana, za dużo ludzi musi się kochać, aby dwójka niekoniecznie darzących się uczuciem i niedoświadczonych młodzików mogła przejść przez życie razem. A co, gdyby jednak okroić tę historię? Co jeśli dziewczyna po prostu zakocha się w chłopcu, a ten odwzajemni jej uczucie? Dopiero wtedy w Indiach zaczynają się schody i o tym właśnie opowiada książka indyjskiego autora Chetana Bhagata "Two States. The story of my marriage", gdzie konflikt dwojga zakochanych dodatkowo podsyca fakt, iż pochodzą oni ze skrajnie różnych kulturowo stanów Punjab i Tamil Nadu. Pendżabczycy znani są bowiem ze swojego nieskomplikowanego nastawienia do życia, gwałtowności i sporej dozy ekstrawagancji. Tamilowie natomiast hołdują starym obyczajom, dyscyplinie i powściągliwości. Mimo tych wszystkich przeciwności para decyduje się obrać trudną i niepewną drogę dla pozyskania serca rodziców, zaś opcja ucieczki nie wchodzi w grę.

Czy młodym kochankom udało się zrealizować swój plan? Tego wam nie zdradzę, choć pewnie już domyślacie się finału tej historii, która, bądź co bądź, przypomina wiele bollywoodzkich produkcji. Faktycznie wątek nie aranżowanej miłości, takiej od pierwszego wejrzenia, odnajdziemy w wielu filmach, choćby w "Kabhi khushi kabhie gham", "Devdasie", "Veer Zaara" czy w "Dil Se" - tytułów nie brak. Zresztą nie wiem, czy jest gdzieś kraj w którym produkuje się więcej filmów o miłości niż w Indiach. A jednak indyjskiemu społeczeństwu takie miłości piaskiem w oczy. Na ekranie owszem, w życiu - nigdy. No i tak z jednej strony mamy beletrystykę i filmy bollywood, a z drugiej społeczeństwo, które chłonie te filmy i historie z zapartym tchem, marzy, ale nie pozwala sobie na nawet najmniejsze przekroczenie granicy, ale czy na pewno?
W Indiach życie wciąż toczy się mocno utartym schematem. W wielu regionach dziewczynki są często kształcone tylko po to, by w ten sposób zwiększyć ich szansę na znalezienie męża z wyższej warstwy społecznej, a tym samym na lepsze życie. Bardzo często po ślubie obowiązek utrzymania rodziny przejmuje mężczyzna, a kobieta z tytułem magistra zamienia się w etatową panią domu. Kiedy na świat przychodzi dziecko wiele Indusek już na zawsze odsuwa od siebie wszelkie plany kariery zawodowej. Ich życie będzie ograniczało się teraz do czterech ścian ich własnego mieszkania. Choć wiele z nich marzy, aby pójść do pracy, spotykać się z ludźmi, to nigdy nie wypowiedzą tego życzenia na głos. A mąż jest, ale jak gdyby go nie było. Ponieważ dziewczynki i chłopcy są od siebie izolowani, często nie potrafią spędzać wspólnie czasu. Społeczeństwo też nie patrzy przychylnie na spotykających się młodych obojga płci. Dlatego często odnoszę wrażenie, że w Indiach kobiety i mężczyźni mają swoje dwa osobne światy, a partnerstwo, które w naszej zachodniej kulturze jest bardzo modne, w indyjskiej nabiera zupełnie innego znaczenia.
Nie ma co ukrywać, Europa i Indie to dwa tak odmienne światy, że czasami aż trudno uwierzyć, że można je w jakikolwiek sposób połączyć. A jednak Amor nie wybiera i coraz więcej mamy par mieszanych, przy czym najczęściej jest to dziewczyna - Europejka i chłopiec - Indus. On - przystojny, egzotyczny, najczęściej student na zagranicznej uczelni, Ona - absolutnie zakochana i oczarowana nieznaną kulturą. Wie, że mogą być trudności, w końcu w Indiach musi zostać zaakceptowana przez rodzinę wybranka, ale na razie jest dla miłości gotowa zrobić i poświęcić wszystko. Zresztą oglądała wiele filmów bollywood i zachłysnęła się cudownymi kolorowymi Indiami. Generalizując nieznośnie, tak to właśnie bardzo często wygląda.
Spójrzmy na to to jednak z drugiej strony. Dziewczyny, zwłaszcza Polki, często nie zdają sobie sprawy, że dla Indusów to my jesteśmy egzotyczne. Nie wspominając już o rasowych blondynkach! Ponad to wielu z nich ma po raz pierwszy w życiu do czynienia z dziewczynami, które są miłe i otwarte i pociąga ich to. Jednocześnie często już od samego początku wiedzą, że nigdy żadnej z tych dziewczyn swoim rodzicom nie przedstawią. Pewnego dnia kilkuletni związek zakończy się, a dziewczyna dowie, że rodzina już zaaranżowała synowi małżeństwo z Induską. Chłopak oczywiście nic nie zrobi, bo nie w naturze Indusa jest sprzeciwiać się rodzicom. Niestety bardzo często mamy do czynienia z tak smutnym scenariuszem, a jest to rezultat braku świadomości tego w jak bardzo różnych środowiskach się wychowaliśmy. Nie znając obyczajowości indyjskiej dziewczyna nie może wiedzieć w jakim stopniu związek pomiędzy osobami z dwóch różnych światów narusza ich normy społeczne. Partnerstwo osób z różnych kast, stanów, czy przynależących do różnych religii nie jest w Indiach na porządku dziennym, a historie te często kończą się tragicznie. Europejkom, które Indie często znają jedynie z produkcji bollywoodzkich, trudno jest to zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować odmienność swojego wybranka. Dlatego niezmiernie trudno jest odpowiedzieć na pytanie czy taki związek może być szczęśliwy. 
Na pewno będzie w nim więcej bólu, więcej wyrzeczeń i kompromisów. Dziewczyny, które chciałyby spróbować odnaleźć się w takim związku, powinny dowiedzieć się jak najwięcej na temat rodziny ukochanego. Jeżeli ten po dłuższym czasie wciąż zwleka z przedstawieniem nas mamie lub siostrze, lub o nas w ogóle nie wspomina, warto dociec przyczyny. Bardzo ważnym jest również, aby już na początku takiego związku ustalić pewne rzeczy. Mam na myśli tutaj zwłaszcza problem religii, który daje o sobie znać wraz z pojawieniem się pierwszego dziecka. Nie wolno decydować się na pochopny wyjazd do Indii, które bądź co bądź kuszą i przyciągają. Dlatego miesięczne wakacje to dobry okres aby choć w niewielkim zakresie poznać miejsce w którym chłopak się wychował, a najlepiej jego rodzinę. Trzeba pamiętać, że indyjski świat, to jednak wciąż świat w którym rządzi mężczyzna. 
Oglądając najpiękniejsze produkcje rodem z Indii trudno nam będzie uwierzyć, że historie przedstawione na dużym ekranie to tylko wymysł wyobraźni. Choć Indusi jeszcze do siebie takiego uczucia nie dopuszczają, to w młodym pokoleniu powoli budzi się chęć stanowienia samemu o swoim życiu. Nastolatki spotykają się na uczelni, robią wspólne projekty, pracują, a przy tym jest mała szansa, że nie zaiskrzy. Niestety opór społeczeństwa jest wciąż bardzo duży przez co dochodzi do częstych ucieczek młodych zakochanych. Nierzadko też młodzi ludzie spotykają się przez wiele lat wiedząc, że pewnego dnia małżeństwo któregoś z nich zostanie zaaranżowane przez rodziców. Do tego czasu przeżywają prawdziwą miłość i nie mając żadnego planu jak uratować to uczucie żyją chwilą. Nie ulega jednak wątpliwości, że Indie wykształcone bardzo powoli, ale się zmieniają, a tryumf miłości od pierwszego wejrzenia jest prawdopodobnie tylko kwestią czasu!

9 komentarzy:

  1. Indie są moim wielkim marzeniem, także myślę, że ta książka o której piszesz by mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zafascynowana Indiami znam różnice kulturowe i poznałam hindusa nauczyciela który na swój sposób i możliwości walczy o lepsze jutro. O zmiany złych tradycji.Choć też widziałby opcję wyjazdu z Indii

      Usuń
  2. Muszę powiedzieć, że po prawie czterech latach w Indiach mój pogląd trochę się zmienił, tzn. zaczynam rozumieć logikę małżeństw aranżowanych. Myślę, że to może funkcjonować w sytuacji, kiedy ktoś jest całe życie na to przygotowywany, do tego wychowywany. W sumie ten model funkcjonował dość długo w Europie też. A dzisiaj nawet głowy koronowane poślubiają wybranki/ów serca, skandal :)) I ma pewne zalety, np. jest to wygodne dla osób, które nie są jakoś specjalnie towarzyskie i zwyczajnie mają trudności ze znalezieniem partnera, po drugie mam wrażenie, że w przypadku związków z zakochania partnerzy mają bardzo duże oczekiwania, bo przecież idealizacja na tym etapie jest bardzo silna, a to często prowadzi do rozczarowań. Po trzecie wszelkie niepowodzenia miłosne obniżają samoocenę, człowiek je sobie bierze strasznie do serca, tutaj to jest transakcja, którą na dodatek dokonują za Ciebie osoby trzecie. Raczej nie ma sytuacji, że komuś się nie da znaleźć partnera :)) Znam jednak coraz więcej indyjskich par, które są razem z miłości oraz jedną dziewczynę, która na wieść o tym, że rodzice szukają jej męża, szybko zawróciła w głowie europejskiemu koledze :) No zobacz, jaki świetny argument dla wszystkich tych pań, które nie moga lubego zaciągnąć do ołtarza (i odwrotnie tez oczywiście) - żeń się, bo rodzice szukają mi męża hahaha. Trudno powiedzieć, czy to miłość czy kalkulacja. Co do wtrącania się bliskich w związek - ciężka sprawa. Byłam sama w sytuacji, kiedy nie byłam zachwycona związkiem bliskiej mi osoby, ale zgodnie z zachodnimi obyczajami - trzymałam język za zębami :) Bo trzeba pamiętać, że jeśli czlowiek chce dawć dobre rady, to tez powinien czuć się odpowiedzialny za konsekwencje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry punkt wyjścia do dyskusji. I zgadzam się z Tobą w punkcie, że jeżeli obie osoby są na to przygotowane i nie znają nic innego to jasne, że to może wypalić. Ale żeby to funkcjonowało żona musi być posłuszna mężowi, jak myślisz? W moim przekonaniu patrząc przez pryzmat mentalności indyjskiego faceta, takiego typowego, to przede wszystkim jest on całe życie przygotowywany na to, że żona będzie mu usługiwała. A ona do konkretnych ról i nawet jeśli by chciała coś więcej w tym swoim życiu robić to pech. Zastanawiam się na ile te małżeństwa by funkcjonowały jeśli zabrać by tę zależność. Bo przecież wiąże się z tym także podział ról. Drugą rzeczą jest natura człowieka. Dzisiaj w Indiach dziewczyny też studiują i ciężko jest uniknąć sytuacji, żeby w którąś nie uderzyła strzała amora. Potem taka dziewczyna wychodzi za chłopaka wybranego przez rodziców, ale jest cały czas namiętnie zakochana w tym poprzednim. Czy to nie jest jakiś rodzaj zdrady? Jeżeli przyjmiemy to małżeństwo za czysty business, po to, żeby przyrost naturalny nie spadał, żeby ludzie nie byli sami na starość, to jest to dobry business. Ale jeśli chodzi o takie prawdziwie szczęście, to pewnie te kobiety wychowane tak jak piszesz są szczęśliwe bo niczego więcej się nie spodziewały. Ale na prawdę z tych kobiet, które ja znam ani jedna nie jest szczęśliwa i brakuje tego uśmiechu na twarzy.. Każda po części czuje, że czegoś jej w życiu brakuje. Może gdyby uogólniając Indusi bardziej się o nie troszczyli... To wiedząc, że będę z kimś do końca moich dni sama bym sobie dała zaaranżować małżeństwo. Ale widzisz taką parę, są ze sobą 40 lat, są do siebie przyzwyczajeni, będą razem do końca swoich dni, ale nie ma w nich tego czegoś. Tego mi Asia brakuje. Ale czy nasz model jest lepszy? Małżeństwa z miłości też się wypalają, dość kobiet nieszczęśliwych po świecie tym stąpa. Mimo wszystko myślę, że jednak wolny wybór nie jest najgorszą opcją ;-)

      Usuń
  3. Moim marzeniem są Indie szczególnie, SRK, ale jezu przez te bollywood tak się zmieniałam oglądam 8 lat bollywood, przez to wszystko jestem tak naiwna nie che się wiązać bo bym chciała tak romatycznie jak na tych filmach zakochać. Jak byłam mała to myślałam że tak będzie, ale teraz wyrosłam pisze scenariusze o miłości i tylko marze o takiej miłości jak na filmach, koleżanki miały po gromadzie chłopaków a ja nic, miałam jakiś zalotników, ale nie! nie umiałam. Myślisz że kiedyś mi się to zmieni ? Tak Ci zazdroszczę że jesteś w tych Indiach, ja jakbym tam przyleciała to bym się rozpłakała i całowała ziemie ;) tylko jeszcze by się przydał Shahrukh Khan <3 ale to już przesada, bo wiem że to nie możliwe. Jak napisałaś że Hindusom się podobają blondynki to w sumie pewnie do ciebie się Panowie ustawiają w kolejkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato, nie chcę Ci tutaj roztaczać ani wizji ponurych, ani zbyt optymistycznych, bo nie o to chodzi. I nie mówię też, że Indie są złe. Ale to zupełnie inny świat niż ten przedstawiony na ekranie. Życzę Ci, żebyś pod tym względem odnalazła równowagę i szczęście, niekoniecznie w ramionach indyjskiego kochanka, bo to co jak co, mocno komplikuje życie, an które na pewno nie powinnaś się zamykać. Spróbuj się wybrać do Indii i poczytać o tym kraju, polecam Ci książkę "Lalki w ogniu" Pauliny Wilk i reportaże Martyny Wojciechowskiej, która jest obiektywna. Ja jednak się cieszę, że w Polsce kiedy jestem chora mam zapewnioną opiekę lekarską, wieczorem mogę wyjść na miasto nie bojąc się, że stracę dobrą opinię lub, że stanie mi się coś złego. Może powinniśmy my wprowadzać w naszym kraju więcej radości życia jaką mają Indusi, ale nie beztroski! Oj, tego bym nie zniosła ;-)

      Usuń
  4. Agata, podpisuję się pod wszystkim, co napisała Ola. Bollywood ma się nijak do indyjskiej rzeczywistości, może dlatego jest tak uwielbiany przez rzesze Indusów - to dla nich odskocznia, marzenie. Zupełnie jak dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję bardzo <3 Wiem to tylko moje marzenie ;P z chęcią kupie sobie tą książkę i reportaż i przeczytam, teraz jestem w trakcie książki ,,Hinduskie zaślubiny''. Chciałam przeczytać ,, Matka ryżu'' co polecałaś kiedyś, ale niestety nie mogłam znaleźć.
    Pozdrowionka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam serdecznie Pani Olu,bloga przeczytałam całego,w półtora dnia. Pisze Pani cudownie,niesamowicie i bogato,chciałby się czytać więcej i więcej.. Natomiast mam jedno pytanie,i bardzo interesuje mnie odpowiedz,której właściwie nie znalazłam nigdzie.. tak wiec : czy małżeństwo aranżowane zawsze musi dojść do skutku?? Czy „nie” może powiedzieć przyszły mąż,lub przyszła żona? Strasznie jestem ciekawa odpowiedzi.. może znajdzie Pani chwile czasu,by spróbować odpowiedzieć na moje pytanie. Kłaniam się :)

    OdpowiedzUsuń