czwartek, 5 września 2013

Fair and lovely?


Reklama wybielającego kremu "Fair&handsome" wywołała burzę. A to za sprawą gwiazdora bollywoodzkiego kina Shahrukh Khana i kontrowersyjnej treści spotu, w którym aktor zapewnia nas, że jasna skóra jest gwarancją sukcesu. Jak to możliwe, że w kraju, gdzie tak duży procent osób ma ciemniejszą karnację, panuje tak zauważalny brak tolerancji? Choć mogłoby się tak wydawać, obsesja na punkcie jasnej skóry nie jest produktem naszych czasów. W 1978 roku firma Unilever wypuściła na rynek pierwszą serię kremów marki "Fair&lovely" adresowanej do kobiet. Szybko okazało się, że był to strzał w dziesiątkę i kopalnia złota. Ponad trzydzieści lat później, w 2010 roku, rynek indyjskich kremów wybielających był już warty 432 miliony dolarów. Ale to nie wszystko: jak pokazują statystyki ostatnich lat zapotrzebowanie na tego typu produkty rośnie każdego roku o 18%! Tylko w zeszłym roku Indusi zużyli 233 tony kremów wybielających, na które wydali więcej pieniędzy niż na coca-colę. Szybko zorientowano się, że nie tylko kobiety chcą mieć jasną skórę, dlatego w 2005 roku firma Emami stowrzyła nowy produkt "Fair&handsome", przeznaczony strikte dla mężczyzn. Obecnie na rynku dostępna jest cała gama produktów, począwszy od kremów wybielających, poprzez żele do twarzy i do ciała, na płynie do higieny intymnej kończąc. I już nie tylko indyjskie firmy mają w tym swoje udziały, ale i światowe marki takie jak Garnier czy Nivea. Obserwując skalę tego fenomenu trzeba sobie jednak zadać pytanie, jakie ma on znaczenie dla indyjskiego społeczeństwa. 

"I'm a young Indian woman and I am all to familiar with this. When I was born, lots of relatives (excluding my parents, who don't really mind what skin colour I was or now) gushed at the fact that I was very very fair (when I was a baby I had the whitest skin). 

As time went by I got tanned though not much by my face. Even today some relatives would recall how fair I was as a baby. 

I'm quite annoyed at that since I don't want to be known to everyone as "the girl with the fairest skin when she was a baby." I'm so much more than that. I'm just glad not everyone thinks that these days but it still happens and I don't like it at all." alicialouisexo


Kiedy wychodzi się na ulice indyjskiego miasta, zewsząd atakują nas billboardy, z których znakomita większość reklamująca kosmetyki, usługi dentystyczne czy nawet ubrania posługuje się zdjęciami zachodnich modelek, dziewczyn o jasnej karnacji i blond włosach. Induski natomiast są na nich rozjaśniane. Ja zapytałam o to moje koleżanki z pracy, które zawsze chętnie prawiły mi komplementy na temat mojej nieopalonej białej skóry. Dziewczyny często podkreślały, że osoby z ciemniejszą karnacją nigdy nie wyjdą za mąż, a jeżeli tak się stanie to nie będą miały dobrego męża. Drugim najczęściej powtarzanym argumentem na rzecz jasnej karnacji był fakt, że osoby ciemniejsze są uważane za biedniejsze lub gorzej wykształcone. Jedna z koleżanek opowiedziała mi natomiast o swoim braciszku, który ma 10 lat i jest często prześladowany z powodu swojej ciemnej skóry. Dlatego już od 6ego roku życia stosuje kremy i zabiegi wybielające, a przed pójściem do szkoły nakłada specjalny puder. Chłopcy podali mi inny przykład: jeżeli w grupie dziewczyn będzie jedna, która ma jasną skórę, to na pewno zaprosiliby ją na kawę. Dziewczyny dodały na to, że jaśniejsze osoby często zachowują się, jak gdyby były lepsze od innych. 
Kiedy skończyliśmy dyskutować doszłam z przerażeniem do wniosku, że obsesja na punkcie jasnej skóry to już nie tylko temat ściśle kosmetyczny i związany z kanonami piękna, ale fakt, który przekłada się na życie osobiste. Postanowiłam to sprawdzić i zarejestrowałam się na znanym portalu matrymonialnym. I rzeczywiście, w 99% ogłoszeń zaraz po wykształceniu pojawiało się życzenie posiadania bladolicej panny młodej. Przerzuciłam kilka kanałów telewizyjnych i nie mogłam znaleźć nawet jednej audycji, gdzie Indusi mieliby naturalny odcień skóry. A filmy bollywood? Przecież sam Shahrukh Khan, gwiazda "Fair&handsome" ma dość ciemną skórę, a jednak na ekranie przeważnie jest blady. Podobnie jest z Aishwaryą Rai, która przecież jest piękną kobietą, byłą Miss World! Im dłużej się zastanawiam nad tym fenomenem, tym bardziej go nie rozumiem. Ktoś mógłby powiedzieć, że my Europejczycy opalamy się. Jednak u nas nikt nikogo nie dyskryminuje z powodu braku opalenizny, nie jest to również temat, który wywołuje kontrowersje takie jak w Indiach. 
Coś jednak ruszyło sumienie Indusów. W 2009 roku Women of Worth rozpoczęły kampanię "Dark is beautiful", której mentorką jest gwiazda filmowa Nandita Das. 

"I want people to be comfortable in their own skin and realise that there is more to life than skin colour." Nandita Das

Kampania ta kwestionuje przekonanie, iż piękno indyjskiej kobiety jest określane poprzez odcień jej skóry. Takie przesłanie, kształtowane przez postawy społeczne i dodatkowo wzmacniane przez media jest przyczyną korozji własnej wartości niezliczonych dziewcząt i kobiet. Dlatego mocno popieram ruch Nandity Das, który ma na celu nie tylko prowokować, ale i inspirować zmiany tradycyjnych postaw, wyobrażeń i definicji piękna. 
Bo przecież każdy z nas jest wyjątkowy, nie dzięki kolorowi naszej skóry, ale dzięki naszym działaniom i sercu jakie mamy dla innych ludzi :-)

13 komentarzy:

  1. Nie zgodzę się, że w PL nie mamy dyskryminacji osób nie-opalonych... agresja słowna też jest formą dyskryminacji, a tą raczona jestem do dziś, tylko dlatego, że się nie opalam :(. W PL wbrew pozorom tez się nie do końca toleruje ciemną skórę.. Opalona na złoto jest chwalona i pożądana, ale za naturalnie ciemną można usłyszeć, że jest się Rumunem czy Cyganem...

    Bardzo ciekawy wpis, nie wiedziałam, że w Indiach jasna skóra kojarzona jest z sukcesem i życiowym statusem. Kiedyś czytałam, że o ile w Azji Połódniowo-Wschodniej kult jasnej cery jest prawie tak stary jak cywilizacje zamieszkujące te tereny, o tyle w historii Indii nie było nigdy uwielbienia dla jasnej skóry, że bóstwa przedstawiane były ze skórą w kolorze czarnym lub niebieskim, więc nagły zwrot w kierunku jasnej karnacji jest relatywnie nowym zjawiskiem. Jestem za tym byś rozwijała ten temat! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nie jesteśmy jeszcze bardzo tolerancyjnym narodem, ale wierzę, że to się zmieni. Coraz więcej osób przyjeżdża do nas, jest coraz więcej możliwości podróżowania i poznawiania kultur.

      Co do opalania to powiem Ci szczerze, że nie zdawałam sobie sprawy. Sama czegoś takiego nigdy nie doświadczyłam. Nie każdy lubi się opalać, albo chce chronić skórę i to jest jak najbardziej zrozumiałe. Przykro mi, że miałaś z taką agresją słowną do czynienia!

      Indusi rozjaśniają się od lat, również i dla mnie było to szokiem, nie zdawałam sobie wcześniej sprawy na jaką skalę dzieje się to "wybielanie". A propos, wiesz, popytałam o tą maseczkę z kurkumy i kilka osób powiedziało mi, że to jest część przedślubnego zabiegu rozjaśniającego, taki ajurwedyczny sposób na jasną i rozświetloną skórę. Na razie starałam się opisać co widzę, ale na pewno będę jeszcze prowadziła rozmowy i starała się rozwinąć ten temat.

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą. Sama doświadczyłam agresji słownej, ale nie ze strony obcych osób tylko własnej rodziny. Może dlatego, że mieszkam w małej miejscowości moja rodzina jest bardzo nietolerancyjna. Mam nadzieje, że kiedyś to się zmieni. A ja dalej nie mam zamiaru się opalać :)

      Usuń
  2. Bardzo lubię Twojego bloga. Poruszasz bardzo ważne tematy, które uświadamiają czytelnikom jak wygląda indyjska rzeczywistość. Twój poprzedni post mną wstrząsnął (i na pewno dwa razy się zastanowię zanim pomyślę, że bym chciała tam pojechać) i aż mną szarpnęło, że nikt z tym nic nie robi na większą skalę. Chociaż prawo zakazu fotografowania osób bez ich pozwolenia? Cokolwiek? O tym wybielaniu już słyszałam, to strasznie przykre, jaką traumę wewnętrzną musi mieć ten chłopiec, aby od 6 roku życia zakrywać kim się naprawdę jest... W PL bywa bardzo różnie, zależy na kogo się trafi. Mam wrażenie, że dużo Polaków może nic nikomu nie powie, ale spojrzeniami obrzuci od góry o dołu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie obejrzałam te reklamy. To straszne tak ludziom wmawiać, że będą nikim, dopóki się nie wybielą. Jak tak można...

      Usuń
    2. Dziękuję. Jest jeszcze tak wiele tematów, które siedzą w mojej głowie, większość z nich mocno kontrowersyjnych i trudnych właśnie. No bo z jednej strony nie powinniśmy zawsze wszystkiego porównywać z naszą kulturą, jednak kiedy chodzi o godność człowieka wydaje mi się, że nie powinno być kompromisów.
      W Indiach są ludzie, którzy chcą coś zmienić, ale niestety bardzo mało i spotykają mocny opór społeczny. Na wszelkie propozycje zmian jest reakcji: what to do, that's india itp. Indusi bardzą lubią narzekać na swój los, na populację, bo to przecież wszystko jej wina, za duża, ale sami nie walczą z koprupcją, nie walczą o swoje prawa, nawet nie próbują. I to jest najbardziej przygnębiające dla mnie. W następnym poście jaki planuję będzie sporo tego tematu.
      Co do koloru skóry to na prawdę niesamowita jest skala tego zjawiska. A przecież to ich naturalny kolor skóry! Czułam się dziwnie rozmawiając z jedną z moich znajomych, kobietą po 4otce, która opowiadała mi, że była zaręczona, ale jak facet ją zobaczył, ma lekko ciemniejszy odcień skóry, to zerwał zaręczyny. Kobieta wykształcona, miła, pracowita. Dla kobiet tutaj to jest codzienność, one mi te historie opowiadają śmiejąc się. A mnie się serce kraje. Najtrudniejszy do zaakceptowania jest fakt, że one są tak wychowane i nawet kiedy cierpią, przenoszą to dalej na swoje córki, a one obserwując co się dzieje w rodzinnym doomu, powielają schematy. Rozmawiałam z kilkoma kobietami, mówiłam im o takich zmianach właśnie i one też tego chcą, na wielu etapach życia, ale boją się głośno mówić.

      Usuń
    3. A z tym opalaniem w Polsce, to na prawdę zszkowałyście mnie dziewczyny. Ja sama lubię być lekko opalona to fakt. Ale zdarza mi się, że "opieprzam" koleżanki, które chodzą 4 x w tyg na solarium i opalają się bez kremu z filtrem. Nigdy natomiast nie widziałam, żeby ktoś komuś przykrość robił z powodu braku chęci do opalania. No i wydaje mi się, że nikt się na ulicy nie patrzy jednak dziwnie. Sama nie wiem :-)

      Usuń
    4. Wielokrotnie w Polsce spotykałam się z kpiącymi komentarzami lub czymś w stylu politowania dla faktu, że nie chcę się opalać. Komentarze w stulu ale jesteś blada, lepiej żebyś się w końcu opaliła itd. są na porządku dziennym.

      Usuń
    5. Oj zdecydowanie jest trudno być bladym. Osobiście uwielbiam swój wręcz biały odcień skóry i nie chcę się opalać. Wciąż słyszę, że wyglądam jak z rodziny Addamsów, jak wampirzyca, jakbym była chora itp. Wcześniej gdy jako nastolatka jeździłam na wakacje do babci - ta siłą wręcz zmuszała mnie bym siedziała na słońcu i choć trochę się opaliła, bo "wstyd tak wyglądać". Oczywiście nie opalałam się tylko spiekałam na czerwono.
      Niemniej nic się na przestrzeni lat nie zmieniło - większość osób nadal twierdzi, że wyglądam jak nieboszczka, niektórzy pytają się czy mam skandynawskie pochodzenie, a znajomi dobrodusznie radzą mi się opalić choć trochę.
      Czyli jednak w Polsce tak samo przesadzamy - tylko w stronę przyciemniania się.

      Usuń
    6. Dokładnie, w pełni się zgadzam z twoimi słowami! Ja też zetknęłam się dziwnymi zachowaniami ludzi, którzy próbowali mi wmówić, jak to powinnam się opalić, bo to przecież takie ładne i tak się zdrowo wygląda :) Nie była to może dyskryminacja, ale pewnie tylko dlatego, że ja akurat jestem dość gruboskórna w kontaktach z osobami, które próbują wejść mi na głowę :) ale mnóstwo dziwowania się, dlaczego nie chcę się opalać z podtekstem, że pewnie dlatego, że jestem głupia :) Ogólnie biorąc ludziom podatnym na presję społeczną bardzo ciężko jest się w Polsce nie opalać, przykładem może tu być moja była kierowniczka. Jej córka trenowała pływanie i kierowniczka przychodziła w czasie treningów na basen, żeby jej się przyglądać, jak pływa. Na basenie było dosyć gorąco, więc trzeba było siedzieć tam w krótkich ciuchach. Wyobraźcie sobie, że przed każdym treningiem córki kierowniczka smarowała całe ciało drogimi samoopalaczami, na które nie było jej stać, tylko po to, żeby ludzie, którzy też tam czekali na swoje dzieci myśleli, że jest opalona, bo inaczej wstydziła się tam przyjść, jak nie użyła samoopalacza :D Dorosła kobieta czterdzieści parę lat. To chyba trochę mówi o podejściu do opalania i do ludzi, którzy tego nie robią w Polsce :) Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Ale to masowe pożądanie jasnej cery u hindusów jest łatwo wytłumaczalne - to są proste mechanizmy. Przecież oni przez wiele lat byli angielską kolonią, anglicy są bladolicy. Od wielu wielu lat blada cera była symbolem bogatego/pana etc. Nawet już dzieci powstałe ze związku białej osoby a hindusa/hinduski - czyli mające niezbyt ciemną karnację - zapewne miały łatwiej w życiu. Dokładnie taki sam mechanizm i hierarhiziowanie ludzi było dawno temu w stanach - mulaci dostawali lepsze prace (mniej czarną robotę) niż murzyni, nawet jeśli biały ojciec (najczęściej była taka konfiguracja) nie uznawali oficjalnie dziecka za swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze, w Polsce raczej mijająca już moda i pożądanie opalonej cery wynikały z tego, że np wcześniej na wakacje w słonecznym kraju było mało kogo stać (finansowo czy za komuny w ogóle możliwość wyjechania). Więc opalenizna była symbolem statusu.
      Teraz, gdy Last minute do Hurgady lub podobnych można kupić za nawet niecały 1000PLN, opalenizna nie jest już aż tak pożądana.

      Usuń
  4. Tak zgadza się w Azji panuje kult jasnej cery i czasem rzeczywiście posiadanie ciemniejszego koloru skóry może skutkować brakiem akceptacji. W społeczeństwie hongkońskim również widać to bardzo wyraźnie. Ciemniejszą cere mają zazwyczaj również mniejszości biedniejsze, takie które wykonują mniej prestiżowe zawody. Hongkońgczycy stosują podwójne standardy będąc bardzo uprzejmymi wobec Europejczyków, a zupełnie okropnymi wobec właśnie na przykład Hindusów bądź Filipińczyków. Kult jasnej cery wywodzi się z społeczeństwa hierarchicznego w klimatach gorących, gdzie ludzie pracujący na dworzu (na polu, bądź przy budowach) zazwyczaj się opalali, a Ci wykonujący prace umysłowe mogli schronić się w pomieszczeniach.

    OdpowiedzUsuń