środa, 27 marca 2013

Uwaga, policjant!

Kilka dni temu okropnie się zezłościłam, a to za sprawą niezbyt uczciwego Pana Policjanta. Słyszałam z różnych opowieści, że z podobnymi sytuacjami można spotkać się na Ukrainie, czy nawet w Czechach. Nie rozumiem jednak jak ludzie mogą coś takiego tolerować bez mrugnięcia okiem.
Otóż parę dni temu po skończonym spotkaniu wyjeżdżaliśmy motorem spod podziemnego parkingu galerii w centrum miasta. W Indiach nie ma znaków drogowych, a tym bardziej opisów ulic. Tak więc skręciliśmy w lewo, w ulicę która prowadziła do głownej arterii. Na rogu przy samej M.G. Road ustawiło się chyba z 10ciu policjantów, którzy radośnie nam oznajmili, że jedziemy pod prąd (co w Indiach nie jest niczym nadzwyczajnym i już nie raz widziałam policjanta, który w ten sposób skracał sobie drogę). My jednak mieliśmy dobre zamiary. Wytłumaczyliśmy, że nie ma znaku, że to jest one-way-road, ale policjant się tylko uśmiechnął i kazał nam zapłacić 100 rupii. Zezłościliśmy się i kazaliśmy mu pokazać jakiekolwiek oznakowanie, wtedy damy mu 1000 rupii. A on tylko zaczął oglądać nasz motor, zauważył, że Pari ma rejestrację z Tamil Nadu, a nie Maharasztry, za co dostaliśmy kolejne 100 rupii. Zapłaciliśmy mu te pięniądze, a on zaraz schował je do kieszeni i nie wypisując żadnego kwitka pozwolił dalej już jechać pod prąd. Nie chodzi już o te 200 inr, ale o zasady. Ludzie zarabiają tutaj niewiele, od 6000 inr do 20 000 inr waha się przeciętna pensja w tym stanie. Nikt jednak nie reaguje, wszyscy przymykają oczy i grzecznie płacą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz